W pierwszym kończącym sezon wyścigu w hiszpańskim Jerez zawodnik Kawasaki Sykes dojechał do mety na pewnym trzecim miejscu czym zapewnił sobie tytuł Mistrza Świata. Tom otrzymał trofeum za zwycięstwo w Mistrzostwach Świata już po pierwszym wyścigu. Pomimo to wystartował w II biegu liczącym 21 okrążeń aby udowodnić swoją wyższość nad rywalami.
Dzięki dobrej i opanowanej jeździe w drugim wyścigu, Sykes na 13 okrążeń przed metą objął prowadzenie. W końcowym rozrachunku Brytyjczyk minął metę jako drugi z 23-ma punktami przewagi w klasyfikacjij generalnej Mistrzostw. Wartym podkreślenia jest fakt iż zawodnik Kawasaki był na prowadzeniu przez 255 okrążeń podczas całego sezonu! Jest to ponad połowę więcej niż drugi najlepszy zawodnik
Po zdobytym tytule Tom Sykes powiedział:
"Słowami nie mogą opisać jak się teraz czuję. Teraz moje marzenia się spełniły. Na myśl o tym czego mogę dokonać dostawałem gęsiej skórki i było to coś magicznego, niesamowitego. Aczkolwiek było to tylko 2% tego co czuję teraz po zdobyciu tytułu. W drugim wyścigu chciałem pojechać jak najlepiej mimo iż było o to trudno gdyż poziom energii i podekscytowania we mnie opadł po pierwszym biegu. Chciałem jechać jak najbliżej pierwszych lokat ale nie spodziewałem się zwycięstwa. Bez dwóch zdań był to wyścig Eugene'a Laverty, ale i tak moje Ninja ZX-10R spisywało się bez zarzutu. Patrząc na całokształt tego co się stało jestem uśmiechnięty od ucha do ucha. Mistrzostwo Świata, podium w obydwu wyścigach, o nic innego nie mogłem prosić. Cieszę się, że walka o tytuł trwała aż do ostatniej rundy i rozstrzygnęła się na tym przepięknym torze, przed tymi wspaniałymi fanami. Większość osób z mojego zespołu to Hiszpanie więc jest to dla nich domowa runda. Mistrzowska feta się jeszcze nie rozpoczęła ale jestem przekonany, że niedługo zaczniemy świętowanie."