Wygrałeś już mistrzostwa WSS600 przed przybyciem do zespołu Kawasaki - jak oceniasz swoje szanse na kolejne mistrzostwo świata, tym razem na modelu Ninja?
Oczywiście tym motocyklem można wygrać mistrzostwa. Nie jest to jednak łatwe, bo ten model motocykla ma już trochę czasu. Ale myślę, że jest to możliwe, ponieważ w zeszłym roku, w drugiej części mistrzostw, zdobyłem maksymalną liczbę punktów. Więc myślę, że jest to możliwe.
Wydajesz się być teraz znacznie bardziej pewny siebie dzięki startom na modelu ZX-6R Ninja - opowiedz nam o swoim procesie uczenia się, rozwoju i doskonalenia.
Myślę, że to proces pełen drobnych szczegółów. Pierwszym z nich był mój styl jazdy, potrzeba przystosowania się do tego motocykla. Kolejny to zgranie z zespołem. Zmiana motocykla to jedno, ale zmiana zespołu to drugie i na początku trudno o idealne relacje, tak przez pierwszą połowę sezonu. Również, gdy nie jesteś od razu szybki, zaczynasz mieć mały problem. Dopiero gdy uzyskasz pierwszy dobry wynik, zaczynają się dobre relacje z zespołem. Nastąpiła duża poprawa na całej linii, podczas przechodzenia od słabszych, do lepszych wyników. Motocykl to element układanki, a w nim wprowadziliśmy tylko drobne poprawki.
Ścigałeś się w wielu seriach i w wielu klasach. W jaki sposób pomogło to twojej karierze, czy uczyniło cię bardziej wszechstronnym zawodnikiem?
Tak, ale kiedy przybyłem do Kawasaki, pomyślałem: OK, zmiana producenta to nic wielkiego. Za każdym razem, gdy w swojej karierze zmieniałem motocykl, wskakiwałem do nowego zespołu, na nowy sprzęt, dobrze sobie radziłem. Kiedy wsiadłem na “szóstkę”, dojeżdżałem do mety piąty lub szósty. To dobre pozycje… ale jeśli chciałem myśleć o zdobyciu mistrzostwa, musiałem wejść na trochę wyższy poziom.
Przez lata w WorldSSP jeździło wielu naprawdę mocnych, francuskich zawodników. Naprawdę dużo. Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje?
Myślę, że to dlatego, że ta kategoria mistrzostw świata jest po prostu tańsza. Myślę, że we Francji mamy mały problem ze sponsorowaniem zawodników. Francuzi nie przepadają tak za motocyklami, jak Hiszpanie czy Włosi. Tam jest to wielka, narodowa pasja. Myślę, że w przypadku Francuzów jest trochę inaczej. Uważam też, że we Francji nie ma dobrego systemu do wyławiania utalentowanych zawodników. Jeśli jesteś dobry, chcesz wskoczyć do mistrzostw Europy lub Świata, jest dla ciebie tylko jedna kategoria i to są właśnie 600-tki. Kategoria ta jest tańsza, a 600-tki w mistrzostwach Francji są bardzo bliskie konstrukcyjnie do tych z WorldSSP. Tak myślę.
Kiedyś z Kenanem Sofuoglu byliście zaciekłymi rywalami, a teraz jeździsz dla drużyny w której się ścigał, na motocyklu, na którym odnosił tak wiele sukcesów. Czy czułeś presję, podpisując kontrakt z Kawasaki i Puccetti, w związku z tym, kto był w teamie przed tobą?
Na początku było ciężko, ponieważ za każdym razem zespół porównywał moje wyniki do wyników Kenana. Oczywiście była między nami duża różnica i miałem ciężko. Na początku ok, pierwszy wyścig, drugi wyścig, trzeci wyścig, nie odzywałem się. Ok, Kenan był szybszy. Potem, po trzecim wyścigu pomyślałem sobie: „Lucas, przestań patrzeć na same wyniki na mecie, a spójrz na czasy okrążeń.” Kiedyś Kenan jadąc swoje wygrywał wyścigi, a teraz rekord toru, ustanowiony przez niego, jest teraz rytmem wyścigu przez wszystkie 19 okrążeń! Jeśli umieścisz jego stare czasy okrążeń, Kenan zajmowałby 15, 17 miejsce. Gdy wszyscy zrozumieliśmy, że poziom mistrzostw mocno się poprawił, już nie oczekiwano ode mnie cudów.
Jesteś niezwykle ostry i zdeterminowany na torze, można to w tobie zobaczyć, to wręcz bije od ciebie. Czy czasami emocje cię pokonują, czy masz wystarczające doświadczenie, aby w pełni się kontrolować?
Wyścigi to moje życie. Ale nie jest tak, że wszystko się kręci wokół motocykli. Kiedy coś zaczynam robić, każdą jedną małą rzecz, lubię skupić się na tym na 100%, a może nawet na 110%. Ściganie się na motocyklach to moja wielka pasja i nie lubię kończyć wyścigu na drugim, czy trzecim miejscu. Zdarza się, że po prostu nie ma możliwości, żeby wygrać i wtedy jest to dla mnie trudne do zaakceptowania. Za każdym razem, sam przed sobą, jestem najlepszy, lubię być najlepszy. Ale myślę, że lepiej być zawodnikiem, który musi się uspokajać, niż motocyklistą bez pasji. Według mnie dużo trudniej jest przyspieszyć wolnego zawodnika, niż uspokoić szybkiego. Kiedy zacząłem pracować z Kawasaki zacząłem też współpracować z Fabienem Foretem i bardzo mi on pomógł. Pomógł mi zachować spokój, kontrolować się. Pracuję teraz z kimś innym jeszcze, w domu, ta osoba pomaga mi kontrolować emocje i na pewno czuję, że to działa. To nie jest jakiś nabyty mechanizm, to jestem ja, to jest w mojej głowie, więc nie jest to wszystko łatwe.