Ninja ZX10R - pod wrażeniem

Ninja ZX10R - pod wrażeniem

Poczułem traumę i depresję gdy musiałem rozstać się z nową zx10r. Kawasaki zmieniło całkowicie priorytety w moim życiu, od teraz kombinuję co zrobić aby zarobić i stawić się w salonie po nową Ninję. Przez 4 dni, miałem okazję testować a raczej rozkoszować się
jazdą nowoczesnym i maksymalnie dopracowanym litrem, który sprawiał wrażenie bardzo delikatnego i łatwego do ogarnięcia motocykla. Zaraz....zaraz, delikatny i łagodny motocykl, który ma 200 KM i 112 Niutków dziwnie to zabrzmiało... Otóż kilkukrotnie powtarzałem to ludziom, z którymi jeździłem podczas testów. Mógłbym ten motocykl polecić osobie, która nie ma dużego doświadczenia, ale za to ma olej w głowie ( nie tylko w silniku). Motocykl bardzo łagodnie oddaje moc, nie ma nagłego "wystrzału", w całym zakresie obrotów bardzo płynnie odczuwa się przyśpieszenie-łatwo można się pomylić. Niby spokojnie przyjemnie a tam już dwie paki na blacie..
Mam wrażenie, że motocykl "opiekuje" się kierowcą. Elektryka robi wszystko za nas, w zakręcie odkręcamy gwałtownie gaz, kontrola trakcji pilnuje przyczepności, gwałtownie hamujemy-ABS pilnuje przyczepności, ciężko przegiąć na tym motocyklu, wszystko dzieje się w sposób bardzo subtelny, bez żadnych nerwowych akcji. Dlatego osoba początkująca, też dałaby radę. Piękna sprawa kiedy wychodzisz z zakrętu, widzisz biały pas na jezdni, ale dalej odkręcasz gaz, tylne koło łapie uślizg, ale kontrola trakcji błyskawicznie koryguje moc, tylne koło zjeżdża z białego pasa, łapie przyczepność i wtedy przednie koło wędruje do góry, nie za dużo bo elektronika dalej nad tobą czuwa, tak na około 5cm. Po chwili czujesz już tylko radość i satysfakcje. Całkiem fajnie zestopniowana jest kontrola trakcji, czuć dużą różnicę między 1 a 3 stopniem, zwłaszcza na mokrej nawierzchni. Gdy włączymy 3 stopień, elektronika pilnuje przyczepności wyjątkowo nadgorliwie, na mokrym możemy zapomnieć o uślizgu tylnego koła za to słyszymy jak komputer odcina zapłon w odpowiednich momentach. Niestety miałem okazję jeździć tym motocyklem tylko po drogach, ale można było śmiało się pobawić zwłaszcza jak się zna parę fajnych miejscówek. Oczywiście przyjemniej byłoby mi jeździć kawą po torze, do tego została stworzona, ale jazda po ulicy również dała mi ogromną dawkę fun-u !!
O dziwo Ninją można też wypuścić się w trasę, chociaż nie wiem czy tu mogę być obiektywny, bo na sporcie potrafię robić traski 1200 km na raz, więc nawet najbardziej sportowa sylwetka mi nie przeszkodzi w turystyce.
Kolanami można się fajnie zaprzeć o zbiornik paliwa, dzięki temu nie wisimy na nadgarstkach, troszkę pracy muszą wykonać mięśnie grzbietu aby odciążyć i rozluźnić ręce. Jednak odpowiednia pozycja daje idealne wyczucie motocykla w zakręcie. Wyłączenie kontroli trakcji nie oznacza braku kontroli nad maszyną, wręcz przeciwnie- kawa jest bardzo wyczuwalna, można śmiało wyczuć moment uślizgu i odpowiednio korygować tor jazdy otwarciem lub przymknięciem przepustnicy.
Motocykl klei się do asfaltu, jest doskonale wyważony i bardzo pewnie się go prowadzi, wręcz zbyt łatwo, ale o to przecież chodzi. Przerobiłem wszystkie ślimaki obwodnicy s79, S7, ogromna dawka frajdy i adrenaliny. Zawieszenie jest dosyć sztywne, ale ja osobiście wolę sportowo zestrojony zawias, który daje precyzję i pewność w zakręcie, w końcu to motocykl sportowy. Dosyć dużo pracy ma w tym motocyklu amortyzator skrętu, który przy wyjściach z zakrętu ma co robić, przednie koło jest na tyle odciążone, że potrafi złapać lekkie shimmy, na szczęście wszystko jest pod kontrolą i jeśli ktoś ma choć minimalne doświadczenie torowe, nie będzie przerażony tym zjawiskiem. Podsumowując, motocykl jest maksymalnie dopracowany pod każdym względem, łącznie z detalami wizualnymi, robi piorunujące wrażenie.
Do tego piękny i bardzo nowoczesny wyświetlacz oraz pomruk z Akrapa czego więcej trzeba?? Mi brakowało tylko mojego ulubionego gadżetu czyli quickshiftera, ale cóż wszystkiego mieć nie można. Elementem mocno humorystycznym jest kontrolka jazdy ekonomicznej, która potrafi się zapalić nawet przy dosyć wysokiej prędkości-spalanie 7,5 jest moim zdaniem całkiem dobrym wynikiem. Dodam tylko, że miałem okazję jeździć wieloma nowymi motocyklami klasy superbike i nie jest to mój pierwszy motocykl, którym jeździłem, ale ten zapadnie w mojej pamięci na długi czas-jest po prostu bardzo przyjazny. Serdecznie zachęcam do spróbowania tego narkotyku...
 
Bartosz Osiecki - właściciel sklepu
Na co dzień użytkownik Hondy CR oraz Suzuki GSXR600
bartek.osiecki@gmail.com